Przejdź do głównej zawartości

Pierwsze zakupy

Zakupy w Stanach to temat rzeka...jako kobieta, chyba nie jestem do końca obiektywna, ale mimo wszystko pokuszę się o stwierdzenie, że zakupy tutaj to COŚ WSPANIAŁEGO.
Na pewno temat dotyczący zakupów będzie miał kilka postów, bo inaczej się po prostu nie da.

Jeśli chodzi o zakupy związane z wyposażeniem mieszkania, to z pomocą przyszły nam popularne tutaj garage sale, które są organizowane przy każdym wakacyjnym weekendzie, albo też ich odmiana moving sale (prawdziwa gratka). Przy tego typu wyprzedażach trzeba ogromnej cierpliwości i samozaparcia w poszukiwaniach. Sprawa nie jest prosta. Trzeba się troszkę przygotować technicznie i obmyślić plan działania. Wszystko rozchodzi się o to, żeby odwiedzić jak najwięcej miejsc za jednym zamachem :) Informacje o tego typu "imprezie" możemy znaleźć głównie w internecie na stronach z lokalnymi ogłoszeniami sprzedaży, np. Craigslist.org albo na offerupnow.com. Podczas objeżdżania okolicy możemy też natknąć się na tabliczki z informacją o wyprzedaży, o której nie wiedzieliśmy wcześniej.

Czy warto, aż tak się uganiać  i poświęcać, aż tyle czasu na tego typu zakupy? Różnie. Wszystko zależy oczywiście od tego, co uda nam się znaleźć i na jakiego typu wyprzedaż trafimy.

Na garage sale można znaleźć tak naprawdę wszystko. Pisząc wszystko, mam na myśli NAPRAWDĘ WSZYSTKO - meble, dywany, biżuteria, ciuchy, zabawki dla dzieci, kosmetyki, sprzęt kuchenny, obrazy, obrusy, lampy, meble ogrodowe, długopisy, perfumy... Raz nawet widziałam, że ktoś wystawił otwarte paczki płatków śniadaniowych (!) (na szczęście oddawał je za darmo). Niektóre rzeczy w ogóle nie powinny się tam znaleźć, jak np. zatłuszczone łopatki do smażenia (a może akurat ktoś się skusi za 50c). Czasami można też wypatrzeć naprawdę niezłe perełki, co szczególnie przytrafia się na moving sale (wyprzedaż z powodu przeprowadzki). Sprzedającym zależy na tym, aby pozbyć się jak największej liczby rzeczy. Oczywiście nie będą oddawali wszystkiego za darmo, ale można sporo się potargować.
Takie wyprzedaże garażowe, to też często idealna okazja do spotkań sąsiedzkich, bo zdarza się tak, że kilka domów z sąsiedztwa organizuje wspólną wielką wyprzedaż, żeby zachęcić do przyjazdu większą liczbę potencjalnych kupców, a sąsiedzi umawiają się przy okazji na herbatkę i pogaduchy. Czasami też na takich wyprzedażach można spotkać ciekawe osobowości (Amerykanie lubią rozmawiać), czy też może wydarzyć się coś nieprzewidzianego - po targowaniu się o jakiś przedmiot, ktoś ostatecznie zechce oddać Ci go za darmo, tak jak było w naszym przypadku :)

Garage sale to bardzo stara forma sprzedaży, ograniczona często przez kaprys pogody i organizowana głównie w porze letniej. Wraz z pojawieniem się internetu tego typu wyprzedaże przeniosły się oczywiście do sieci. Popularne strony z ogłoszeniami  to wspomniane wyżej craigslist.org albo offerupnow.com. Możesz znaleźć tutaj co tylko chcesz i potrzebujesz (albo i nie) i co jest bardzo wygodne, możesz umówić się z kimś na odbiór w dogodnym terminie lub miejscu.






Co ciekawe, za taką sprzedaż nikt nikogo nie będzie ścigał, żeby zapłacić podatek (jakikolwiek). To są rzeczy, które raz ktoś kupił, a więc wcześniej już ten podatek zapłacił. Nie ma więc potrzeby płacić czegoś dwa razy, logiczne prawda?

Na garage sale udało nam się zdobyć troszkę rzeczy ogólnego użytku, najwygodniej nam było jednak robić zakupy korzystając ze stron internetowych. 
Poza drobnymi rzeczami poszukiwaliśmy też mebli, które również są dostępne na garage sale, ale jednak problem jest z ich transportem. Jakby nie patrzeć, nasza super Toyotka jednak za wiele nie pomieści.
Jeśli chodzi o te nieprzewidziane wydarzenia podczas tego typu wyprzedaży, to zaskoczył nas jeden człowiek, Steve, Amerykanin. Na Jego wyprzedaży znaleźliśmy stół z krzesłami, który nadawałby się nam do jadalni. Po stargowaniu ceny o około $20, udało się nam nawet z Nim dogadać, że zawiezie nam te mebel do domu :) A co ciekawsze jak zaczęliśmy z Nim dłużej rozmawiać, to ostateczna cena za stół wyszła $0!!! i dostaliśmy jeszcze jeden dodatkowo!!! Tak, zgadza się. Dostaliśmy dwa stoły i krzesła z transportem ZA DARMO! Dodam, że nie były to jakieś stare rozpadające się meble, wartość rzeczy, którą nam ofiarował wynosiła ponad kilkaset dolarów. Prawda, że piękny gest w stronę nowych imigrantów? :) No i jak tutaj nie kochać Ameryki i ludzi, którzy potrafią z całego serca dzielić się tym co mają jeśli jesteś w potrzebie. 

OK, ale miłe niespodzianki zdarzają się raz na jakiś czas i limit szczęścia mamy już na pewno wyczerpany:)

Co do pozostałych mebli, postanowiliśmy przeprowadzić szturm na sklepy. I tu zupełnie nieświadomie popełniliśmy błąd. Raz, że skutecznie odstraszyła nas cena, to dwa... o Matko! widzieliście jak wyglądają typowe Amerykańskie meble??? A fuj! No, OK, Ameryka to wiadomo, że wszystko duże, ale dlaczego te meble są brzydkie? ociężałe? z barokowym przepychem?
Oj, nie! Nie damy rady zrobić zakupów w zwykłym sklepie.
Na ratunek pośpieszyła nam niepopularna tutaj IKEA. Dlaczego jest niepopularna?
Głównie z trzech powodów. 
Pierwszy - ich meble są słabej jakości i często jak się raz je skręci to później nie można ich rozkręcić i ponownie skręcić, a Amerykanin przecież często się przeprowadza i czasami ciąga ulubione meble ze sobą, nie może być tak, że nie przetrwają one przeprowadzki. 
Drugi powód, to fakt, że samemu właśnie trzeba je skręcić. No i co to za powód? Wszystko przecież jest narysowane w instrukcji, śrubki wszystkie są w zestawie, nawet i śrubokręt jest dorzucony, to co to jest za problem, żeby sobie takie mebelki złożyć? Otóż jest!
Jakość obsługi w tutejszych sklepach jest niesamowita, wszyscy są więc przyzwyczajeni, że klient wchodzi do sklepu wybiera co chce i ma to dostarczone do domu w umówionym terminie. Wszystko ładnie i grzecznie i to często w cenie mebli lub za niewielką opłatą. Dlaczego więc w IKEA jest inaczej? Dlaczego ten biedny klient ma się męczyć, pocić nad składaniem, skoro to nie jest normalne? Zdecydowanie nie, IKEA to nie jest sklep tutaj popularny, a jeszcze dodatkowo trzeba sobie wszystko w nim samemu znaleźć, te ciężkie kartony zapakować na wózek, kto to wymyślił?
Trzeci powód - jeśli chcesz coś zwrócić, bo Ci się przestanie podobać, musi to być oryginalnie zapakowane i nie używane. A skąd ten biedny klient ma wiedzieć przed rozpakowaniem czegoś, że mu się jednak nie podoba, albo nie pasuje mu wymiarami w miejscu, gdzie taki mebel właśnie miał zamiar upchnąć?

W przypadku mebli, pomimo tych "niedogodności" i niepopularności IKEA postanowiliśmy, że właśnie w tym sklepie zrobimy swoje zakupy. Dzięki temu, że meble są rozłożone, mogliśmy je łatwo (albo po wielu alpejskich kombinacjach) zapakować do naszej Toyotki. Za IKEA przemawiał też fakt, że można kupować "na raty" poszczególne elementy, które będą do siebie pasowały i dzięki temu powolutku urządzimy sobie mieszkanie, nie wydając od razu ogromnej ilości pieniędzy. Tak IKEA to zdecydowanie idealny sklep dla nas, żeby robić pierwsze meblowe zakupy.
Jedyny minus? Strasznie daleko. Na całą aglomerację Seattle jest tylko jeden sklep. Na taki obszar powierzchni, powinno ich być co najmniej 5-6. Najlepiej jeden w odległości kilku mil od nas :P

Mamy na czym spać, mamy z czego jeść :) Możemy dalej kontynuować naszą przygodę.







Komentarze

  1. uwielbiam IKEA !!! czekam na dalsze posty o zakupach, zwlaszcza ciuszkow damskich :)

    OdpowiedzUsuń
  2. a zakupy w ikea on line? dziala to przyzwoicie?

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Kolejna przygoda z piękną naturą stanu Utah - Bryce Canyon National Park

Z Zion NP wyjeżdżaliśmy trochę zasmuceni. Decyzję, którą podjęliśmy poprzedniego dnia nie należała dla nas do łatwych i gryzło nas to cały poranek. Kiedy ruszyliśmy w trasę i oglądaliśmy te piękne widoczki parku podniosły się nam trochę morale. Przyroda znów nam pokazała, że nie ma co się smucić i szkoda na to czasu, bo nowe przygody są przed nami. Nie mieliśmy dzisiejszego dnia długiej trasy do pokonania, więc mogliśmy cieszyć się wszystkim co napotkaliśmy.  Dzisiejszą noc mieliśmy również spędzić w kolejnym Parku Narodowym stanu Utah - Bryce Canyon. To już czwarty park tego stanu, który planowaliśmy odwiedzić. Wiedzieliśmy, że będzie się on różnił od pozostałych parków, ale również i w nim będzie dominował kolor czerwieni/brązu ziemi. Zajechaliśmy na nasze miejsce kampingowe i  bardzo się zdziwiliśmy. Na nasze nieszczęście miejsce do zaparkowania naszego RV okazało się bardzo ciasne i całkowicie prostopadłe do drogi. Nasz 28 stopowy "potwór" po tylu dniach wspólnej przygody

Znaleźliśmy raj na ziemi !!!

Po tym, co zafundował nam Arches NP byliśmy bardzo podekscytowani tym, że dzisiaj wieczorem będziemy spali w kolejnym parku narodowym - Zion. Miejsce to we wszystkich przewodnikach, jak i na zdjęciach, czy filmach jest zupełnie inne od pozostałych parków narodowych stanu Utah. W tym parku, oprócz czerwonych skałek jest dużo, bardzo dużo zieleni. Po słonecznych ostatnich dniach byliśmy bardzo wytęsknieni za tym kolorem.  Droga dojazdowa do parku była bardzo przyjemna, nie spieszyliśmy się, cieszyliśmy się droga i widokami za oknem. Zrobiliśmy sobie kilka nieplanowanych postojów, gdy tylko mieliśmy na to ochotę i tak właściwie "przez przypadek", bo akurat było nam po drodze, postanowiliśmy zajechać do jednej z większych atrakcji Arizony tuż przy granicy stanu.   Widoki na trasie Miejsce w którym Forrest Gump zakończył swój bieg z widokiem na dolinę Monumentów Skąd wzięliśmy się w Arizonie, skoro przed chwila jeszcze byliśmy w Utah?  Jak spojrzysz na mapę, zobaczysz, że droga do

Arches National Park - wyjątkowe miejsce na Ziemi

Gorące słońce nie przestawało nas opuszczać od momentu wjazdu w południową część stanu Utah. Przyjemne o poranku ciepłe promienie słońca, szybko zmieniały się w okolicach południa, w upał nie do zniesienia. Palące słońce towarzyszyło nam przez cały dzień odpuszczając dopiero wieczorem, kiedy to przychodził moment jego pięknego i urokliwego zachodu. Dokładnie taka pogoda towarzyszyć nam miała przez najbliższe dwa tygodnie naszej podroży. Pomimo, że chwilami doskwierał nam ten upał, cieszyliśmy się na myśl, że wygrzejemy swoje "stare kości" na słoneczku. Dzięki klimatyzacji w RV dawaliśmy radę z największymi upałami, odpowiedzialnie podchodziliśmy do wędrówek w słońcu, chroniąc siebie, ale przede wszystkim dbając o zdrowie dzieci.  Po Canyonlands NP dotarliśmy do kolejnego Parku Narodowego stanu Utah - Arches.  Park ten słynie z największego skupiska na świecie naturalnych łuków skalnych. Dodatkowo od 2019 roku jest jeszcze bardziej wyjątkowy, ponieważ otrzymał certyfikat "