Przejdź do głównej zawartości

Duma stanu - Mt. Rainier

Każdy ze stanów Ameryki ma jakiś charakterystyczny dla siebie symbol, coś czym się szczyci, z czego jest dumny, coś z czym jest kojarzony. Taki symbol umieszczany jest na tablicach rejestracyjnych samochodów albo jako hasło promujące stan. I tak Idaho ma swoje ziemniaki, Arizona ma Grand Canyon, a Washington? Washington też ma oczywiście swoją dumę - Mt. Rainier - wulkan, który króluje nad całym krajobrazem miasta.



Mt. Rainier jest widoczny z wielu punktów w mieście. Oczywiście im lepsza pogoda, tym lepsza widoczność, ale najczęściej i tak widać zaśnieżony czubek góry. Wulkan naprawdę ładnie wpisuje się w krajobraz miasta.

Na wulkan chyba najwygodniej i najłatwiej wybrać się jest latem (oczywiście zimowa pora też jest dobra, wszystko zależy czy mamy ochotę na śnieg). Możemy mieć wtedy pewność, że wszystkie drogi dojazdowe będą otwarte - te sezonowe są zazwyczaj położone najładniej krajobrazowo warto z nich korzystać jak jest okazja.






Jak to zazwyczaj w górach bywa, tak i tutaj są wyznaczone trasy wędrówek, a jak to zazwyczaj bywa w Ameryce część ścieżek jest asfaltowa, aby nie ograniczać osób niepełnosparwnych, czy rodzin z wózkami.  Często też w takich miejscach znajduje się Visitor Center, gdzie można troszkę poserzyć swoją wiedze, zdobyć przydatne informacje o okolicy, czy też po prostu napić się kawy:)


Pierwsze schody na trasie...



Tak przyroda potrafi bawić się kolorami jesienią:)






Ciekawostka - w Ameryce tyle się mówi o wolności człowieka pod każdą postacią i w każdym aspekcie jego życia, a jednak można spotkać się z pewnymi ograniczeniami. Wszelkiego rodzaju tego typu ograniczenia (oczywiście te które, które dotyczą głównie przyrody) mają raczej formę informacji, prośby, a najczęściej podziękowania - " Chroń nasze łąki", "Dziękujemy za pozostanie na ścieżce", itp. Wydaje się nam, że tego typu forma bardziej przemawia do człowieka, który często jest buntownikiem i chce zrobić coś na przekór, a tutaj? No jak masz się zbuntować na hasło w którym Ci ktoś dziękuje? Przecież nie zrobisz mu na złość, bo niczego Ci przecież nie zakazuje!


Komentarze

  1. Przepiękne fotki! Koniecznie będziecie musieli nas tam zabrać jak Was kiedyś odwiedzimy. Zazdroszczę Wam tylu atrakcji i pięknych miejsc. Widoki jak z pocztówki...

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Pewna świąteczna tradycja, którą przenieślibyśmy do Polski

Czasami jest tak, że podróżując po różnych krajach staramy się znaleźć rzeczy, które przyciągają naszą uwagę i sprawiają, że się nimi zachwycamy do tego stopnia, że chętnie byśmy przenieśli taką rzecz/sytuację do naszego życia/miejsca zamieszkania. To chyba jeden z tych powodów dla których warto podróżować - poznawanie czegoś nowego. Naszą wyprowadzkę do Stanów, traktujemy czasami jak taka wielką podróż, długa podróżniczą przygodę :) Odkrywamy, poznajemy i się zachwycamy niektórymi rzeczami. Przejmujemy powoli kulturę amerykańską na różnych płaszczyznach naszego życia, starając się zachować naszą polską tożsamość. Dzięki takiemu łączeniu dwóch światów jesteśmy bogatsi kulturowo i świadomie przeżywamy wydarzenia zarówno polskie jak i amerykańskie. Staramy się przekazywać polską kulturę naszemu synowi, jednocześnie sami uczymy się też amerykańskiej ze względu na niego. Nasz syn ma podwójne obywatelstwo i pomimo,  że większość jego rodziny mieszka w Polsce, to jednak bliżej mu do tej ame

Kolejna przygoda z piękną naturą stanu Utah - Bryce Canyon National Park

Z Zion NP wyjeżdżaliśmy trochę zasmuceni. Decyzję, którą podjęliśmy poprzedniego dnia nie należała dla nas do łatwych i gryzło nas to cały poranek. Kiedy ruszyliśmy w trasę i oglądaliśmy te piękne widoczki parku podniosły się nam trochę morale. Przyroda znów nam pokazała, że nie ma co się smucić i szkoda na to czasu, bo nowe przygody są przed nami. Nie mieliśmy dzisiejszego dnia długiej trasy do pokonania, więc mogliśmy cieszyć się wszystkim co napotkaliśmy.  Dzisiejszą noc mieliśmy również spędzić w kolejnym Parku Narodowym stanu Utah - Bryce Canyon. To już czwarty park tego stanu, który planowaliśmy odwiedzić. Wiedzieliśmy, że będzie się on różnił od pozostałych parków, ale również i w nim będzie dominował kolor czerwieni/brązu ziemi. Zajechaliśmy na nasze miejsce kampingowe i  bardzo się zdziwiliśmy. Na nasze nieszczęście miejsce do zaparkowania naszego RV okazało się bardzo ciasne i całkowicie prostopadłe do drogi. Nasz 28 stopowy "potwór" po tylu dniach wspólnej przygody

Canyonlands National Park

Po naszej pierwszej nocy na pustyni przyszedł wreszcie czas na jej zwiedzanie. Stan Utah słynie z pięciu Parków Narodowych, a my dzisiaj planowaliśmy zobaczyć pierwszy z nich -  Canyonlands. Park zajmuje duży obszar, ale dla zwykłego podróżnika/turysty dostępna jest jego niewielka część. Ta bardziej dzika wymaga większego przygotowania, a przede wszystkim samochodu z napędem 4x4, bo przeważają tam zwykle piaskowe drogi. My wybraliśmy tę standardową część parku - no jakoś nasze RV nie wpisywało się w charakterystykę auta 4x4 :) Tę drugą część zostawiamy sobie na kolejny raz, wtedy kiedy dzieci podrosną i jazda po bezdrożach będzie również dla nich świetną przygoda i zabawą. Park przywitał nas wysoka temperaturą i pomimo, że słonce jeszcze wciąż było nisko nad horyzontem czuliśmy, że jest nam gorąco, zdecydowanie za gorąco, a gdy przyjdzie południe to chyba popadamy jak te muchy na parapecie. Na szczęście możliwość schowania się w chłodnym RV pozwoliła nam bardzo łatwo ładować siły do wę