Przejdź do głównej zawartości

Black Friday is coming to town!

Dosłownie za kilka dni Amerykanie będą obchodzili swoje największe święto - Thanksgiving. Od dłuższego już czasu jesteśmy "atakowani" indykami, dyniami i wszystkim co związane z tym dniem. Równolegle do tego ważnego święta spora część mieszkańców Ameryki będzie obchodziła inne "święto" związane z zakupami. Część ludzi zamiast na spokojnie spędzić czas z rodziną i najbliższymi wyruszy w podróż po sklepach w poszukiwaniu najlepszych okazji. Razem ze Świętem Dziękczynienia zaczynają się największe w roku wyprzedaże! Kiedyś black FRIDAY zaczynał się faktycznie w piątek, ale obecnie "impreza" startuje już w czwartek późniejszym popołudniem, kiedy to większość sklepów otwiera swoje drzwi dla rządnych promocji klientów.
Dosyć odważne posunięcie w tym roku zrobiła sieciówka REI - ich sklepy będą zamknięte przez cały Black Friday, po to, żeby pracownicy mogli te dni spędzić z rodzinami. Decyzja ta jest mocno krytykowana i poddawana dyskusji  Niektórzy powątpiewają w to, czy pracownicy faktycznie spędzą ten czas z rodzinami, czy może korzystając z wolnego dnia sami udadzą się na zakupy. No i przede wszystkim, czy firma na tym straci czy zyska? W końcu o dwa dni handlowe mniej (kto wie, czy nie najważniejszych w roku), o dwa dni potencjalnych zysków mniej, ale za to duży plus dla firmy za budowanie pozytywnego wizerunku pracodawcy.




Sklepy są przygotowane na Black Friday już od bardzo dawna. Co jakiś czas pojawiają się w internecie przecieki co? gdzie? i za ile? będzie można kupić. Która sieć w tym roku przyciągnie największą rzeszę spragnionych okazji ludzi? W te kilka tygodni przed Black Friday każdy szanujący się zakupoholik mniej więcej już wie na co będzie "polował". Oczywiście, u większości ludzi, nie skończy się tylko na planowanym i kontrolowanym zakupie, bo po drodze do koszyka powpada jeszcze szereg innych rzeczy, bardziej lub mniej potrzebnych, ale na pewno będących w okazyjnej cenie - o to przecież chodzi, jedna promocja ma skusić do wydania jak największej ilości gotówki. Człowiek też przejawia stadne zachowania - widząc ludzi kupujących coś jest przekonany, że i on tego też potrzebuje.

W którym sklepie dany produkt będzie najtańszy? Ciężko jednoznacznie odpowiedzieć na te pytanie. Robiąc zakupy często łączy się kilka promocji, dzięki czemu możemy obniżyć jeszcze bardziej cenę danego produktu. Można łączyć ze sobą niektóre kupony, zniżki rabaty za karty lojalnościowe, gift cards i jeszcze innego rodzaju zniżki. Wszystko to zachęca do wydawania pieniędzy, wszystko aż krzyczy, że tutaj zaoszczędzisz, że kupisz tanio, że będziesz sprytny oszczędzając na zakupie. Wydajesz niby mniej, a tak naprawdę więcej, bo promocja potrafi tak ogłupić, że w rzeczywistości kupisz sporo innych rzeczy i na wszystko wydasz znacznie więcej pieniędzy niż planowałeś. Trzeba pamiętać, że tego dnia większości sklepów zakupy zrobione w czasie Black Friday nie podlegają polityce match price i match adjustment. Jednak zawsze obowiązuje elastyczna polityka zwrotów, ale jak zaobserwowaliśmy, to jednak część ludzi z niej nie korzysta z dosyć prostego powodu - często gubią paragony, rozpakują coś z metek na tyle, że nie można potwierdzić zakupu w danym sklepie, albo po prostu są za leniwi, żeby coś odnieść z powrotem do sklepu - taka odpowiedź kiedyś uzyskałam od człowieka w sklepie na moje stwierdzenie, że zawsze coś będzie mógł zwrócić jeśli uzna, że jednak ta rzecz mu nie odpowiada.

My staramy się podchodzić do tematu zakupów z rozwagą - planujemy wcześniej co chcemy kupić i śledzimy w internecie, gdzie daną rzecz będziemy mogli "upolować" najtaniej i przede wszystkim ściśle staramy się trzymać planu (z różnym skutkiem). Sporo sklepów, żeby rozładować najazd dzikiego tłumu klientów (tak chętnie pokazywany w polskiej tv) udostępnia produkty po okazyjnych cenach na kilka dni przed świętami, albo umożliwia ich zakup przez swoje strony internetowe.
Dobrym miejscem do śledzenia promocji, nie tylko tych z Black Friday, ale także w ciągu roku, jest Slickdeals, gdzie umieszczone są informacje o promocjach na konkretny produkt. Można też zapoznać się z opiniami innych o danym produkcie i sprawdzić, czy faktycznie jest to promocja, a nie wymysł sprzedawcy, który przed obniżeniem ceny najpierw ją celowo podniósł. Nic nie ucieknie uwadze maniakom promocji:) Stronka ta znacznie ułatwia zakupy, a już na pewno pozwala na zaoszczędzenie czasu. Inną przydatną stroną przy zakupach jest Thetracktor, na której możemy sprawdzić historie ceny danego produktu, czy akurat faktycznie jest okazyjna cena, czy była wcześniej niższa, czy może ta ceną którą znaleźliśmy jest właśnie teraz naprawdę wielką okazją. 
Skorzystaliśmy kilka razy z informacji z tych stron i jesteśmy bardzo zadowoleni. Chyba naszym największym osiągnięciem jest zakup za free kilku produktów. I nie mam na myśli tutaj gratisu dołączanego do zakupów w postaci breloka do kluczy, czy choinki do fiata;), ale rzeczy o wartości około $10-20. 
Ostatnio zaskoczył nas też jeden ze sklepów odzieżowych - złożyliśmy zamówienie przez internet, ale dwie rzeczy nie mogły do nas dotrzeć (z jakiegoś powodu sklep nie był w stanie ich nam przesłać), dostaliśmy więc w ramach rekompensaty gift card na kwotę $20 (po $10 za każdy nieprzesłany produkt). Dodam, że cena odzieży, której nam nie przesłali wynosiła w sumie $15, a więc tak naprawdę "zarobiliśmy" na tym, że nie dostaliśmy naszych ciuchów :) Jakoś nie płaczę strasznie z tego powodu. 
Tak jak pisałam we wcześniejszym poście - jakość obsługi klienta jest naprawdę na wysokim poziomie! Polityka sklepu zawsze zmierza w kierunku klienta i jego potrzeb, a my na pewno wrócimy na zakupy i wydamy znacznie więcej niż te $20. W ogólnym rozrachunku sklepu ich ruch się opłaca.

Jeśli chodzi też o obraz ludzi podczas Black Friday, to co przedstawiane jest w polskich wiadomościach jest typowym przykładem jak media mogą łatwo wpływać na opinię publiczną. Ludzie faktycznie ustawiają się wcześniej w kolejkach, koczują czasami przez całą noc pod sklepem, ale nie jest tak, że takie sytuacje są wszędzie. Sceny, gdzie rozhisteryzowany tłum wbiega do sklepu i wrzuca do koszyka wszystko co mu się nawinie pod ręce jest naprawdę skrajnym przypadkiem. Dotyczy to albo sklepu, gdzie jest jakaś naprawdę bardzo dobra promocja na jakiś produkt, albo sklep dysponuje jakimś "kultowym" towarem, albo po prostu sklepów w okolicy jest tak mało, że ludzie faktycznie muszą o coś walczyć. Sklepy sprawę dzikiego tłumu często rozwiązują jeszcze przed otwarciem drzwi - któryś z pracowników roznosi kupony na zakup danej rzeczy (podpytuje się ludzi w kolejce co planują kupić) i tylko osoba z tym kuponem może nabyć dany produkt - nie ma więc o co się bić w sklepie. Druga sprawa, to rzeczy wystawiane w sklepie są partiami, po kilka-kilkanaście sztuk i o określonych godzinach, tak żeby każdy miał okazję coś sobie kupić. Niektóre sklepy podchodzą naprawdę miło do swoich klientów, bo potrafią ludzi czekąjacych przed drzwiami częstować darmowymi pączkami i kawą :)
OK, ale wiadomo, że rozhisteryzowanym tłumem ciężko się zarządza i różnie to może być, stąd od czasu do czasu coś nieprzewidzianego potrafi się wydarzyć, a właśnie takie historie idealnie nadają się na materiał do wiadomości (w końcu po co pokazywać nudnych ludzi robiących nudne, spokojne zakupy?). My też słyszeliśmy o pobiciach w sklepie, zdeptaniach, czy też o strzelaninach, bo ktoś komuś coś podebrał z koszyka. Według nas wszystko to wynika z wychowania danej osoby, jej kultury i szacunku do drugiego człowieka. Tak naprawdę, jeśli ktoś jest przeciwko ogólnym zasadom panującym w społeczeństwie, albo jest zdenerwowany lub pod wpływem jakiś używek, albo jakiejś choroby, to może wyciągnąć broń w każdym momencie na ulicy i zacząć strzelać, albo dać komuś "po mordzie" - nie ma co się doszukiwać sensacji związanej z Black Friday. Ten człowiek zawsze jest taki niezależnie od dnia tygodnia, czy święta.

Karty kredytowe przygotowane, kupony naszykowane, karty lojalnościowe sprawdzone - działają, promocje wyszukane. Pozostaje więc i nam tylko czekać na Święto Dziękczynienia, żeby w spokoju, w rodzinnym gronie oraz z najbliższymi zjeść indyka.
A tak naprawdę trzymajcie kciuki, żebyśmy wydali jak najmniej...:)







Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Kolejna przygoda z piękną naturą stanu Utah - Bryce Canyon National Park

Z Zion NP wyjeżdżaliśmy trochę zasmuceni. Decyzję, którą podjęliśmy poprzedniego dnia nie należała dla nas do łatwych i gryzło nas to cały poranek. Kiedy ruszyliśmy w trasę i oglądaliśmy te piękne widoczki parku podniosły się nam trochę morale. Przyroda znów nam pokazała, że nie ma co się smucić i szkoda na to czasu, bo nowe przygody są przed nami. Nie mieliśmy dzisiejszego dnia długiej trasy do pokonania, więc mogliśmy cieszyć się wszystkim co napotkaliśmy.  Dzisiejszą noc mieliśmy również spędzić w kolejnym Parku Narodowym stanu Utah - Bryce Canyon. To już czwarty park tego stanu, który planowaliśmy odwiedzić. Wiedzieliśmy, że będzie się on różnił od pozostałych parków, ale również i w nim będzie dominował kolor czerwieni/brązu ziemi. Zajechaliśmy na nasze miejsce kampingowe i  bardzo się zdziwiliśmy. Na nasze nieszczęście miejsce do zaparkowania naszego RV okazało się bardzo ciasne i całkowicie prostopadłe do drogi. Nasz 28 stopowy "potwór" po tylu dniach wspólnej przygody

Znaleźliśmy raj na ziemi !!!

Po tym, co zafundował nam Arches NP byliśmy bardzo podekscytowani tym, że dzisiaj wieczorem będziemy spali w kolejnym parku narodowym - Zion. Miejsce to we wszystkich przewodnikach, jak i na zdjęciach, czy filmach jest zupełnie inne od pozostałych parków narodowych stanu Utah. W tym parku, oprócz czerwonych skałek jest dużo, bardzo dużo zieleni. Po słonecznych ostatnich dniach byliśmy bardzo wytęsknieni za tym kolorem.  Droga dojazdowa do parku była bardzo przyjemna, nie spieszyliśmy się, cieszyliśmy się droga i widokami za oknem. Zrobiliśmy sobie kilka nieplanowanych postojów, gdy tylko mieliśmy na to ochotę i tak właściwie "przez przypadek", bo akurat było nam po drodze, postanowiliśmy zajechać do jednej z większych atrakcji Arizony tuż przy granicy stanu.   Widoki na trasie Miejsce w którym Forrest Gump zakończył swój bieg z widokiem na dolinę Monumentów Skąd wzięliśmy się w Arizonie, skoro przed chwila jeszcze byliśmy w Utah?  Jak spojrzysz na mapę, zobaczysz, że droga do

Arches National Park - wyjątkowe miejsce na Ziemi

Gorące słońce nie przestawało nas opuszczać od momentu wjazdu w południową część stanu Utah. Przyjemne o poranku ciepłe promienie słońca, szybko zmieniały się w okolicach południa, w upał nie do zniesienia. Palące słońce towarzyszyło nam przez cały dzień odpuszczając dopiero wieczorem, kiedy to przychodził moment jego pięknego i urokliwego zachodu. Dokładnie taka pogoda towarzyszyć nam miała przez najbliższe dwa tygodnie naszej podroży. Pomimo, że chwilami doskwierał nam ten upał, cieszyliśmy się na myśl, że wygrzejemy swoje "stare kości" na słoneczku. Dzięki klimatyzacji w RV dawaliśmy radę z największymi upałami, odpowiedzialnie podchodziliśmy do wędrówek w słońcu, chroniąc siebie, ale przede wszystkim dbając o zdrowie dzieci.  Po Canyonlands NP dotarliśmy do kolejnego Parku Narodowego stanu Utah - Arches.  Park ten słynie z największego skupiska na świecie naturalnych łuków skalnych. Dodatkowo od 2019 roku jest jeszcze bardziej wyjątkowy, ponieważ otrzymał certyfikat "