Przejdź do głównej zawartości

Polonia

Tyle się słyszy, że Polak Polakowi za granicą wilkiem....
Na szczęście w większości przypadków (przynajmniej naszych) to bajki, które można włożyć na półkę z innymi książkami.

Polonia w Stanach jest bardzo liczna. Na szybko podejrzałam na Wikipedii, że szacuje się, że w USA żyje około 10 mln Polaków (dane z 2012 r.) - sporo! Samo Seattle należy też do grupy miast najliczniej zamieszkiwanych przez Polaków :)

Tutejsza Polonia skupia się  głównie wokół Domu Polskiego, w którym to dosyć często organizowane są różnego rodzaju spotkania i imprezy, np. bazar, czy festiwal pierogów :). To własnie tutaj działają różnego rodzaju grupy, m.in. koło Pań :), harcerze, polskie radio, czy grupy taneczne.
W regionie działają też dwie polskie szkoły (jedna w Seattle, a druga w Bellevue), w których dzieci uczą się języka polskiego, geografii i historii Polski. W samym Seattle jest też Polski kościół, który oprócz funkcji religijnej pełni też rolę miejsca umożliwiającego kontakt z rodakami i z tradycją polską. W polskim kościele organizowana jest między innymi wigilia dla samotnych, bal karnawałowy, przedstawienia religijne, w które zaangażowane są polskie dzieci.
Nie mamy doświadczenia jeśli chodzi o bezpośrednie działanie Polonii, nie działamy w żadnej grupie, ale obserwując z boku ile jest organizowanych imprez, wydaje się nam, że tutejsza Polonia jest całkiem dobrze zorganizowana.

Imprezy organizowane przez Polaków cieszą się nie tylko zainteresowaniem Polonii, ale też i Amerykanów i innych Europejczyków mieszkających w Seattle i okolicach. Najbardziej popularnymi imprezami są oczywiście te, na których można zjeść tradycyjne polskie jedzenie - pierogi, gołąbki, kiełbasę, placki ziemniaczane, a także polskie ciasta - tak naprawdę każde, bo w przeciwieństwie do tych amerykańskich wypieków, te polskie są jadalne (oprócz cukru jest też ciasto - w amerykańskich wypiekach proporcje są odwrotne - jeśli ktoś kiedyś próbował to wie o czym mówię).
Dlaczego imprezy z jedzeniem cieszą się tak duża popularnością? Wiadomo, że jak Polak głodny to zły! :) Dlatego każdy Polak lubi dobrze i przede wszystkim smacznie zjeść, a najsmaczniejsze oczywiście jest tradycyjne jedzenie, które nie jest tutaj tak łatwo dostępne. Chyba w "Karierze Nikosia Dyzmy" bohater opowiadał, że od małego był tak wychowany, że zawsze mu smakowało to co polskie, że do tego ma przystosowany organizm, bo wszystko inne nam [Polakom] szkodzi...

Największą imprezą organizowaną przez tutejszą Polonię jest Polish Festival, który odbywa się w lipcu. Na festiwalu sporo się dzieje - są występy artystyczne, różnego rodzaju prezentacje grup działających przy Domu Polskim, pokazy gotowania, występy górali, śpiewy, można kupić wyroby z Polski, m.in. cieszącą się ogromną popularnością zastawę z Bolesławca, chusty z polskimi wzorami, oscypki, biżuterię z bursztynem...jest też i polskie jedzenie:) Na tej imprezie można spotkać Polaków, którzy przyjeżdżają specjalnie z innych części USA (takie hobby), albo na występy:) W zeszłym roku była grupa taneczna z Vancouver, BC oraz górale z Chicago.



Imprezą, którą my osobiście bardzo lubimy jest Polish Film Festival, gdzie można obejrzeć polskie filmy. Nie są to nowości aktualnie lecące w polskich kinach, czasami są to starsze filmy, ale zazwyczaj repertuar trafia do szerokiego grona widzów (zarówno młodych jak i starszych osób). Na takim festiwalu pojawiają się aktorzy grający w filmach. Można z nimi porozmawiać, dowiedzieć się czegoś o ich roli, o tym jak im się pracowało przy produkcji filmu, strzelić selfie :) Taki festiwal dla niektórych osób jest często jedynym źródłem kontaktu z polską kinematografią jak i okazją do spotkania z rodakami.

O mało, co nie zapomniałam! W Seattle jest też polski sklep z polskimi produktami:) Jest on jednak zdecydowanie za daleko od nas i dotarliśmy tam chyba raz, może dwa. Po naszej stronie (Eastside) odwiedzamy czasami ukraiński sklep, gdzie również można kupić polskie produkty - delicje, czekoladę Wedla, dżemy, polskie piwo, wafelki, przyprawy...

O Polskim Domu, wśród Polonii, krążą różne opinie. Jedni go uwielbiają inni omijają szerokim łukiem. Wydaje się nam, że tak różne odczucie wynika z różnej potrzeby kontaktu z Polakami. Oczywiście znajomi spotykają się od czasu do czasu w różnych miejscach, ale może potrzeba kontaktu z Polską jest na różnym poziomie. Młodzi ludzie, tacy jak my, nie odczuwają braku Polski - mamy przecież dostęp do internetu, jest skype, FB. Wszystko to umożliwia kontakt ze znajomymi, z rodziną i pozwala na zebranie informacji co aktualnie dzieje się w kraju. Starsza emigracja, kiedy tutaj przyjechała, takiej możliwości nie miała i skupiała się właśnie wokół polskiego domu. Jednak mimo braku potrzeby integracji z ludźmi w Domu Polskim od czasu do czasu odwiedzamy to miejsce (w końcu można tam zjeść dobre polskie jedzenie).

Jeśli chodzi o polskie szkoły, nie mieliśmy okazji się im przyjrzeć bezpośrednio, jedynie podczas jakiś prezentacji. Fajne jest to, że takie placówki powstały, a dzieci z polskich rodzin uczą się o Polsce i uczą się języka. Taka szkoła różni się jednak od typowej szkoły w Polsce. Tutaj jest zdecydowanie więcej zabawy i prezentacji, niż mozolnego wkuwania regułek. Trzeba wziąć pod uwagę fakt, że dla dzieci jest to druga szkoła (chodzą do niej raz w tygodniu na 2h) i ma im pomóc lepiej rozwinąć umiejętności posługiwania się językiem polskim oraz pomóc zaznajomić się z Polską. Taki system wydaje się nam idealny i najbardziej efektywny, żeby zachęcić dzieci do nauki i utrzymania kontaktu z kulturą i językiem polskim.
Dodatkowo, dwujęzyczność polskich dzieci w przyszłości może zaowocować, bo nigdy nie wiadomo co się w życiu przyda. Jakiś czas temu jeden ze znajomych opowiadał nam, że jego syn pojechał na wycieczkę do Anglii:) - znając angielski i polski dogadał się WSZĘDZIE! Innym plusem dwujęzyczności dzieci jest to, że mogą przyjechać na studia do Polski, czy też swobodnie porozumiewać się z rodziną w Polsce.

Wymienione przeze mnie imprezy organizowane przez Polski Dom, to nie jedyne przedsięwzięcia tutejszej Polonii. Są również i inne przedsięwzięcia realizowane w mniejszej skali, ale wciąż cieszące się duża popularnością. Oprócz takiej działalności "na miejscu" Polonię można również znaleźć w internecie na FB (np. grupy Polacy w Seattle, czy Seattle Polish Young Network) i na bieżąco być z informacjami co się dzieje wśród Polaków mieszkających w tej części Stanów. 

Jeśli kiedyś będziecie w jakimś mieście w USA i usłyszycie język polski warto zagadać do Polaków. Jeśli będą to rodacy mieszkający na stałe w Stanach, to na pewno ucieszą się, że przyjechaliście z Polski i  jeśli będziecie chcieli to Wam podpowiedzą, co warto zwiedzić i gdzie zajrzeć, żeby zobaczyć coś ciekawego i nietypowego dla miasta, w którym jesteście. A może przypadkiem kiedyś i my się spotkamy? Kto wie :)

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Kolejna przygoda z piękną naturą stanu Utah - Bryce Canyon National Park

Z Zion NP wyjeżdżaliśmy trochę zasmuceni. Decyzję, którą podjęliśmy poprzedniego dnia nie należała dla nas do łatwych i gryzło nas to cały poranek. Kiedy ruszyliśmy w trasę i oglądaliśmy te piękne widoczki parku podniosły się nam trochę morale. Przyroda znów nam pokazała, że nie ma co się smucić i szkoda na to czasu, bo nowe przygody są przed nami. Nie mieliśmy dzisiejszego dnia długiej trasy do pokonania, więc mogliśmy cieszyć się wszystkim co napotkaliśmy.  Dzisiejszą noc mieliśmy również spędzić w kolejnym Parku Narodowym stanu Utah - Bryce Canyon. To już czwarty park tego stanu, który planowaliśmy odwiedzić. Wiedzieliśmy, że będzie się on różnił od pozostałych parków, ale również i w nim będzie dominował kolor czerwieni/brązu ziemi. Zajechaliśmy na nasze miejsce kampingowe i  bardzo się zdziwiliśmy. Na nasze nieszczęście miejsce do zaparkowania naszego RV okazało się bardzo ciasne i całkowicie prostopadłe do drogi. Nasz 28 stopowy "potwór" po tylu dniach wspólnej przygody

Znaleźliśmy raj na ziemi !!!

Po tym, co zafundował nam Arches NP byliśmy bardzo podekscytowani tym, że dzisiaj wieczorem będziemy spali w kolejnym parku narodowym - Zion. Miejsce to we wszystkich przewodnikach, jak i na zdjęciach, czy filmach jest zupełnie inne od pozostałych parków narodowych stanu Utah. W tym parku, oprócz czerwonych skałek jest dużo, bardzo dużo zieleni. Po słonecznych ostatnich dniach byliśmy bardzo wytęsknieni za tym kolorem.  Droga dojazdowa do parku była bardzo przyjemna, nie spieszyliśmy się, cieszyliśmy się droga i widokami za oknem. Zrobiliśmy sobie kilka nieplanowanych postojów, gdy tylko mieliśmy na to ochotę i tak właściwie "przez przypadek", bo akurat było nam po drodze, postanowiliśmy zajechać do jednej z większych atrakcji Arizony tuż przy granicy stanu.   Widoki na trasie Miejsce w którym Forrest Gump zakończył swój bieg z widokiem na dolinę Monumentów Skąd wzięliśmy się w Arizonie, skoro przed chwila jeszcze byliśmy w Utah?  Jak spojrzysz na mapę, zobaczysz, że droga do

Arches National Park - wyjątkowe miejsce na Ziemi

Gorące słońce nie przestawało nas opuszczać od momentu wjazdu w południową część stanu Utah. Przyjemne o poranku ciepłe promienie słońca, szybko zmieniały się w okolicach południa, w upał nie do zniesienia. Palące słońce towarzyszyło nam przez cały dzień odpuszczając dopiero wieczorem, kiedy to przychodził moment jego pięknego i urokliwego zachodu. Dokładnie taka pogoda towarzyszyć nam miała przez najbliższe dwa tygodnie naszej podroży. Pomimo, że chwilami doskwierał nam ten upał, cieszyliśmy się na myśl, że wygrzejemy swoje "stare kości" na słoneczku. Dzięki klimatyzacji w RV dawaliśmy radę z największymi upałami, odpowiedzialnie podchodziliśmy do wędrówek w słońcu, chroniąc siebie, ale przede wszystkim dbając o zdrowie dzieci.  Po Canyonlands NP dotarliśmy do kolejnego Parku Narodowego stanu Utah - Arches.  Park ten słynie z największego skupiska na świecie naturalnych łuków skalnych. Dodatkowo od 2019 roku jest jeszcze bardziej wyjątkowy, ponieważ otrzymał certyfikat "