Przejdź do głównej zawartości

Posty

Wyświetlanie postów z 2016

Magia świąt!

W ten przedświąteczny czas zapraszamy Was na krótki spacer jedną z najbardziej urokliwych o tej porze roku uliczek Seattle - Candy Cane Lane. Na pewno doskonale wiesz, że amerykańską tradycją jest przystrajanie domów przed świętami. Nie chodzi tylko o katolickie święta Bożego Narodzenia, ale w okresie od początku listopada do Nowego Roku świąteczny czas dotyczy prawie 30 religii. Większość ludzi przystraja więc swoje domy na znak radości z okazji, któregoś właśnie z tych świąt.  Dlatego tak bardzo popularne (a nie lubiane przez prezydenta elekta) jest powiedzenie Happy Holidays, zamiast Marry Christmas! Czy się to zmieni według zapowiedzi? To się okaże w najbliższym czasie, póki co wciąż wszędzie widoczne jest właśnie Happy Holidays!  Nasz domek również jest już przybrany, właściwie przybraliśmy go już dawno temu, ale w ostatnim tygodniu tylko dopieściliśmy szczegóły:)  W tym roku święta będą miały dla nas wymiar szczególny. Pierwszy raz spędzamy je w naszym nowym domu, i

Praca i słów kilka o podatkach

Praca w USA to temat, który ciężko jest ogólnie rozwinąć. Każda praca jest inna, a i każdy też podchodzi do jej poszukiwań w sposób indywidualny, patrząc przez pryzmat swoich umiejętności i doświadczenia. Wiadomo, że wszystko zależy od tego jakiej pracy się poszukuje i od sytuacji na rynku. Jest jednak jeden wspólny czynnik, który zawsze będzie łączył osoby spoza USA poszukujące tutaj pracy - pozwolenie na jej legalne wykonywanie. Dostęp do odpowiedniej wizy może rozwiązać sporo problemów i ułatwić znalezienie zatrudnienia. Zielona karta jest chyba najlepszym rodzajem wizy pozwalającym na legalną pracę w USA, bo nie "przywiązuje" nas w żaden sposób do pracodawcy, możemy swobodnie zmieniać miejsce zatrudnienia, nie martwiąc się o utratę wizy i często, co się z tym wiąże - prawa legalnego pobytu w Stanach. Czasami pracodawcy pomagają załatwić odpowiednią wizę, czasami sponsorują też zielone karty. Wszystko zależy od indywidualnej sytuacji i potrzeb firmy. Nie oszukujmy się j

Po dluższej przerwie...

Przepraszamy za dłuuugą przerwę, ale sporo się w ostatnich miesiącach u nas działo i nie było okazji, żeby usiąść do komputera na dłuższą chwilę. W końcu teraz nadarzyła się krótka okazja, więc na szybko piszę, żeby nie było, że zapomniałam o blogu. Lato to najfajniejsza pora roku dla większości z Was:) Tak samo jest i z nami, dlatego z utęsknieniem oczekujemy wiosenno-letnich miesięcy, żeby aktywnie wykorzystywać otaczającą nas przyrodę. W tym roku nie udało się nam niestety zrealizować wszystkich planów wyjazdowych, ale i tak było mega pozytywnie, bo mieliśmy odwiedziny znajomych z Polski - pozdrowienia dla Was - z którymi udało nam się wyskoczyć na tydzień wakacji. Gdzie byliśmy i co robiliśmy? Postawiliśmy przede wszystkim na przyrodę, ale z racji, że nasi Goście byli pierwszy raz w Stanach konieczna była też wizyta w miastach, żeby mogli doświadczyć na własnej skórze jak to wygląda. W Seattle oczywiście były odwiedziny pierwszego Starbucksa, poznawanie historii miasta -

Panie cuda, cuda powiadam!

Jak piszę tego posta,to jeszcze mi ślinka cieknie i uśmiech nie schodzi z buzi :) O co chodzi? Dostałam niedawno od znajomej kupon na darmowe jedzenie, ale nie na jedzenie do knajpy, ale na dostawę produktów do domu, z których można sobie samodzielnie przygotować posiłek :) W "cenie" jednego kuponu trzy dania obiadowe!!! Dziki szał! Co w tym takiego ekscytującego? Każda kobieta, która zajmuje się domem i chociaż od czasu do czasu gotuje obiady, wie, że takie rozwiązanie to jak dar z nieba :) Logując się na stronę Blue Apron (nie nie robię im reklamy, po prostu do tej firmy dostałam kupon) wybiera się najpierw swoje preferencje żywieniowe, a potem dostęp do menu na dany tydzień :) Jeśli coś nam nie odpowiada, to można sobie niektóre dania podmienić na coś innego. Jak wygląda zamówienie?  Kurier dostarczył paczkę pod nasze drzwi konkretnego dnia tygodnia. Wszystko było idealnie zapakowane, a karton idealnie przystosowany, żeby pełnić rolę przenośnej lodówki

Zakup nowego auta

Już wielokrotnie wspominaliśmy, że w Stanach człowiek bez auta czuje się jak bez ręki. Komunikacja publiczna niby jest, ale poza tymi największymi miastami na wschodzie USA, to według nas działa koślawie. Dlatego warto mieć swoje auto, a najlepiej jeśli się ma je dwa na rodzinę. Dlaczego dwa? Bo przy braku publicznego transportu możemy utknąć w domu na wieki :) W Stanach odległości są duże, wszędzie jeździ się więc samochodem, a Amerykanie wręcz przyrośli do kanap swoich aut - bankomaty drive-thru, apteki, bankomaty - wszystko to ułatwia życie, ale i sprawia, że bez auta właściwie nic nie załatwisz. Jest jeszcze jedna ważna rzecz jeśli chodzi o przydatność auta - zakupy! I nie chodzi już o wygodę przewiezienia zakupów ze sklepu pod dom, ale raczej o możliwości techniczne naszego ciała. O ile nie jesteśmy zbudowani jak Pudzian, czy Burneika, to powiem, że gdyby nie auto, to z zakupu niektórych rzeczy musielibyśmy zrezygnować. Co mam na myśli? Rozmiar opakowań niektórych pro

Patrzymy na świat przez "RÓŻOWE" okulary, a na buzi mamy śnieżnobiałego "BANANA" - Ubezpieczenie - Stomatolog i Okulista

O służbie zdrowia już się trochę rozpisywałam wcześniej, ale zupełnie odrębnym elementem jest stomatolog i okulista/optyk. Ubezpieczenie stomatologiczne i okulistyczne jest zupełnie niezależne od głównego ubezpieczenia medycznego i tak naprawdę jest dodatkowym/opcjonalnym - możesz się na nie zdecydować, ale nie musisz i nikt nie będzie Cię z tego powodu ścigał. Takie ubezpieczenie jest zdecydowanie tańsze i działa trochę na innej zasadzie niż te główne medyczne. Zacznijmy od ubezpieczenia stomatologicznego. Też tak macie, że po mimo znieczulenia siedzicie na fotelu zestresowani, wciśnięci w jego obicie do granic możliwości, by jak najdalej uciec od tych "wstrętnych łapsk" dentysty, które zaraz będą robiły nam krzywdę?  Nie? To dobrze:) Bo zaboleć u stomatologa w Stanach może chyba najbardziej rachunek, a nie leczenie zębów. W ramach ubezpieczenia "dostajemy" kilka podstawowych usług w pakiecie - ich koszt pokrywany jest przez ubezpieczalnie. Takie ro

Old MacDonald had a farm!

Kolejny weekend za nami i kolejna wyprawa. Szczerze, jeszcze do niedawna zupełnie nie zwrócilibyśmy uwagi na te miejsce, ale z racji, że jakiś czas temu zostaliśmy rodzicami, "zmuszeni" jesteśmy do odwiedzania różnych dziecięcych atrakcji. Po szybkiej analizie pomysłów na aktywne spędzenie czasu i wykorzystanie pogody, postanowiliśmy, że tym razem wybierzemy się na farmę ze zwierzętami:) Tak! To te miejsca, gdzie rozbiegane dzieciaki biegają od jednego boksu do drugiego, od jednej zagrody do drugiej i poznają zwykłe (czyt. nie egzotyczne) zwierzęta od lat hodowane przez ludzi. Dlaczego te miejsca cieszą się tak dużą popularnością? Bo większość ludzi mieszka w mieście, dziadkowie też, i ciocia z wujkiem, i dalsi kuzyni...i dla dziecka taka farma, to często jedyna okazja do spotkania na żywo zwierzątek, które poznały w książkach. Ponadto taka farma daje możliwość spędzenia czasu na dworze w atrakcyjny sposób. Zresztą, kto z nas jako dziecko nie lubił bawić się ze zwier